W trakcie dość przypadkowego towarzyskiego spotkania w pracowni Wydziału Grafiki na ul.Humberta w Krakowie w roku 1988 artysta uległ niezwykłej pokusie. Koledzy graficy podsunęli mu gotową, zawerniksowaną płytę. Namysł trwał podobno kilkanaście minut. Potem jednym ruchem wykreślił kompozycję. Wytrawieniem i odbiciem pracy zajął się niezwłocznie Staszek Wejman. Gotowa odbitka trafiła w prezencie obecnej na spotkaniu islandzkiej artystce Sigrid Valtingojer.
W trakcie dość przypadkowego towarzyskiego spotkania w pracowni Wydziału Grafiki na ul.Humberta w Krakowie w roku 1988 artysta uległ niezwykłej pokusie. Koledzy graficy podsunęli mu gotową, zawerniksowaną płytę. Namysł trwał podobno kilkanaście minut. Potem jednym ruchem wykreślił kompozycję. Wytrawieniem i odbiciem pracy zajął się niezwłocznie Staszek Wejman. Gotowa odbitka trafiła w prezencie obecnej na spotkaniu islandzkiej artystce Sigrid Valtingojer.
Elegancja gestu i pewność z jaką artysta wyrysował swe Ćwiczenia rozmachowe pozwalały przypuszczać, że ta piękna praca nie pozostanie odosobniona. Mimo tak wspaniałego rezultatu i licznych zachęt przyjaciół, Panek uznał wydarzenie za niezbyt ważne i póki co zakończył sprawę.
Musiało upłynąć kilka lat, gdy w już zmienionych warunkach, po chorobie i ciężkich doświadczeniach szpitalnych, Jerzy Panek ponownie sięgnął po akwafortę.
W krótkim okresie od marca do listopada 1993 roku powstało kilkanaście prac pod wspólnym tytułem Niewidomi erotomani. W następnym roku doszło jeszcze kilka. Nie należy cyklu tego rozpatrywać w oderwaniu od całej twórczości Panka. Stanowi ona przecież jedność. Patrząc z perspektywy kilkuletniej łatwo dostrzec - przy całej odmienności techniki - symetrię jaka wiąże Niewidomych erotomanów z powstałymi w latach 1973-76 Listami gończymi. W obu cyklach pojawia się motyw zwielokrotnionych wizerunków - domyślamy się - autoportretów artysty.
W drzeworycie są one bardziej konkretne, wykreślone grubą kreską, mocniej osadzone w płaszczyźnie papieru, geometryzujące. W akwaforcie przyjmują formę szkicu, są ulotne, prześwietlone powietrzem. Lecz ich geneza jest wspólna, związana z „prawdziwym życiem” - używając ważnego dla Panka określenia - życiem ulicy krakowskiego Kazimierza.
Jan Fejkiel
Wystawa: 11 XII - 5 I 1999