Prowadzimy działalność handlową, wystawienniczą oraz edytorską, współpracujemy z instytucjami artystycznymi i artystami reprezentującymi różne orientacje i generacje twórcze.Organizujemy wystawy indywidualne oraz zbiorowe w kraju i zagranicą:
Prowadzimy działalność handlową, wystawienniczą oraz edytorską, współpracujemy z instytucjami artystycznymi i artystami reprezentującymi różne orientacje i generacje twórcze.Organizujemy wystawy indywidualne oraz zbiorowe w kraju i zagranicą:
„Prezentowane na wystawie grafiki Iwony Ornatowskiej przedstawiają piękne, cięte kwiaty w procesie przemian, epizodów krótszych lub dłuższych stanów zawieszenia między życiem a śmiercią. Paradoks równoczesności tych stanów artystka obrazuje używając oryginalnej, wypracowanej przez lata metody własnej opartej na technice wklęsłodruku. I tu mamy kolejny paradoks, gdyż metodą jest, między innymi, zgoda na przypadek, błąd lub zniszczenie. Autorka traktuje proces interakcji między matrycą, kwasem i odbitką na papierze jako równoprawnego partnera w kreacji obrazu, nie kontrolując go przesadnie.
Naturalna uroda, powab i bezpośrednia, by nie rzec często nieskomplikowana symbolika kwiatu sprawiły, że współcześnie motyw ten stał się pierwszym tematem komercyjnie zorientowanej, nie zawsze wyszukanej twórczości. Trudno się więc dziwić, że mimo obecnych w sztuce współczesnej przykładów ambitnego zainteresowania kwiatem, artyści dbający o reputację strzegli się ryzykownego motywu jak Barszczu Sosnowskiego. Tym bardziej więc należy docenić przełamanie istniejącego tabu i wysyp kwiatu w ambitnej, indywidualnej i zróżnicowanej interpretacji Marty Bożek, Iwony Ornatowskiej, Marty Wakuły-Mac.
Zróżnicowana tematycznie twórczość graficzna Marty Wakuły-Mac wyróżnia się zmysłowym i emocjonalnym stosunkiem do natury. Stąd też datujące się od dłuższego już czasu zainteresowanie artystki kwiatem, motywem pierwszym dzisiejszej wystawy. Znane są jej "zielniki", bezpośrednie odciski roślin na papierze, czy równie naturalistyczne miniatury kwiatowe rytowane w technikach linorytu i suchej igły. Artystka nie poprzestaje jednak na wiernym studium roślin. Nie ogranicza się też do reprezentacyjnego ujęcia kwiatu, gdy przybiera atrakcyjne barwy godowe i pełne wdzięku kształty.
Artystka przez długi czas wierna była grafice w czerni i bieli. Kolor w jej twórczości, równie niespodziewanie, co intensywnie pojawił się kilka lat temu. Bynajmniej jednak nie w urozmaiconej gamie, oddając urodę otoczenia, lecz jako powtarzający się zafarb malarski wypełniający graficzną planszę. Ekspresja koloru przejmowała w tych grafikach w większym stopniu funkcję emocji, niż przedstawiania.
Jerzy Panek na ogół niezbyt chętnie podejmował prace na zadany temat, jednak pobyt na plenerze w Olsztynie, a zwłaszcza wizyta we Fromborku zainspirowały powstanie drzeworytniczego cyklu, który tytułuje Próba portretu Mikołaja Kopernika. Dla artysty, którego twórczość w znacznej mierze koncentrowała się wokół autoportretu i portretu nie jest to wybór przypadkowy. Utrudnieniem mógłby się wydawać brak bezpośredniego, fizycznego kontaktu z żyjącą postacią. Panek już jednak wcześniej poradził sobie z podobnym ograniczeniem, portretując m.in. Dantego w znanym cyklu niemal stu drzeworytów; interpretacją Piekła z Boskiej Komedii ( Dante, 1964- 1970).
Jak każda próba, także i ta artystyczna, Epreuve d’artiste, zakłada ryzyko, ale też usprawiedliwia niedoskonałość czy popełnienie błędu. W praktyce artystycznej często staje się to źródłem inspiracji, odejściem od rutyny i krępujących przyzwyczajeń, otwarciem na nowe nieuświadamiane dotąd możliwości. W przypadku młodych twórców, których prace pokazujemy na wystawie, rutyna nie zdążyła jeszcze zagrozić ich wyobraźni poszukującej środków wyrazu w grafice warsztatowej. Bez skrępowania i presji środowiskowej kreślą spontaniczną i bardzo różnorodną wizję świata, człowieka i jego otoczenia.
Najnowsze, wielkoformatowe litografie, „panoramy” Jacka Zaborskiego, są kontynuacją programu pt. Koincydencje strukturalne zapoczątkowanego przez artystę w roku 2019. Inspiracją dla tego rozległego graficznego przedsięwzięcia stało się poznanie w roku 2015 naturalnych złóż wapienia w kamieniołomach Eichstatt i Solnhofen w Bawarii. Wapienia, dodajmy, z którego powstają także płyty litograficzne, podstawa warsztatu graficznego artysty. Zaborskiego zafascynowały odkryte geologiczne nawarstwienia, ich struktura, ale i idea czasu zapisanego w kamieniu.
Na wystawie Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej prezentowane są najnowsze, pochodzące z bieżącego roku rysunki, a także cykl odmiennych w swej estetyce prac wycinanych z papieru. To te właśnie monumentalne, papierowe kolaże wypełniają główną ścianę galerii, dominując w jej przestrzeni. Tytułową, ponad dwumetrową kompozycję pt. Szukam słońca od wielu lat... otaczają niewiele mniejsze Słońca i Promieniowanie, tworząc skrzydła kosmicznego tryptyku; jednorodną i spójną, przechodzącą w trzeci wymiar galaktykę.
“W roku 2021 w futurystycznych pracowniach Frans Masereel Centrum w Belgii, powstała zespołowa wizja „przyszłości”, dnia po…, po pandemii, po samotności, po globalnej rozpaczy. Projekt rozpoczyna proces analizy rzeczywistości, w której wszyscy jesteśmy zmuszeni uczestniczyć. Grupa 13 od ponad 20 lat komentuje ważne dla siebie tematy. Początek XXI wieku jest okresem bogatym w traumatyczne wydarzenia. Efekt pracy Grupy nie określa konkretnej wizji pesymistycznej, czy optymistycznej, pozostawiając odbiorcy szerokie pole do interpretacji.”
Dotychczasowe wystawy w galerii, ale też w goszczących nas centrach sztuki, muzeach i innych instytucjach artystycznych, zazwyczaj podporządkowane były wspólnej idei, lub miały charakter tematyczny. Tak zaczynaliśmy pierwszą zbiorową wystawą pod tytułem Portret ironiczny podejmującą problem groteski w grafice krakowskiej, której premiera odbyła się w BWA w Krakowie w roku 1993. Bardziej spontaniczną propozycją okazała się ostatnia galeryjna wystawa pt. Kronika zapowietrzonych dni nawiązująca bezpośrednio do okresu pandemii, którą w formie "gazetki ściennej" przygotowaliśmy dla festiwalu Krakers w roku 2021.