Nad tytułem swej wystawy Henryk Ożóg nie zastanawiał się długo. „Nic się nie zmienia” zaproponował. Pozostaliśmy przy tym pomyśle. Wymaga on jednak komentarza. Zawarta jest w nim nuta przekory, a może i kokieterii. Jeśli bowiem zastanawiać się nad problemem „zmian” w sztuce, co interesuje artystę nie tylko w kontekście własnej twórczości ( choć jest autorem znanego tryptyku graficznego pt. Ruch w sztuce,1992 ), to tytuł dzisiejszej wystawy powinien brzmieć dokładnie na odwrót : „Wszystko się zmienia”.
A więc wszystko się zmienia, zwłaszcza w grafice Henryka Ożoga, której kibicujemy od czasu powstania galerii przed dwudziestu paru laty. Aby wziąć w nawias tytuł wystawy nie trzeba odwoływać się do rozległego dorobku artysty. Wystarczy kilka prezentowanych na dzisiejszej wystawie grafik, aby poddać w wątpliwość tezę o trwaniu w bezruchu. Na wystawie dominują prace wielkoformatowe z ostatnich dwóch lat. Już w tym przedziale czasowym można dostrzec, jak wiele się zmienia w grafice Ożoga.