Teodor Durski należy z pewnością do najciekawszych polskich artystów młodego pokolenia. Jest kilkakrotnym laureatem Nagrody Specjalnej w konkursie im.Władysława Strzemińskiego przyznawanej przez ASP w Łodzi, tam też uzyskał Dyplom z wyróżnieniem i Nagrodę Rektora.W roku 2003 na Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach zdobył Nagrodę Regulaminową. Durski zajmuje się sztuką figuratywną. Na pierwszy rzut oka jego postaci wyglądają schematycznie, jakby wykreślone od linijki, a artysta zdaje się przywiązywać większą wagę do precyzji szablonowego obrysu niż do niepowtarzalności duktu autorskiej kreski. Należy do pokolenia, które nie przejmuje się akademickim kanonem rysunku, ale też nie podejmuje z nim polemiki. Szuka innych źródeł obrazowania. Być może pomaga mu w tym oryginalny rodowód artystyczny; do grafiki doszedł poprzez studia tkaniny w łódzkiej ASP. Świadom jest też zapewne współczesnych tendencji poszerzających dyscyplinę o rysunek techniczny i inne przejawy nieformalnego kreślenia. Tak czy inaczej, jego rysunek bardziej przypomina prostą kreskówkę czy dawne obrazkowe instrukcje BHP, niż jest wyrazem „ temperamentu artysty” - a do tego sztuka przyzwyczajała nas od lat. Nie jest to jednak ani cytat, ani naśladownictwo peryferyjnych konwencji obrazowych. To co proponuje Durski zaskakuje - ale uwaga - to kamuflaż i tylko wstępna gra z odbiorcą. Ta gra zapewnia dystans emocjonalny. Tak się jednak dzieję, że przy pozornym chłodzie jego sztuka wyzwala gorące emocje. Durski stosując „obiektywny” opis, ma namiętną i monumentalną, wręcz tytaniczną wizję człowieka. Fascynuje go istnienie na przekór prawom anatomii i grawitacji, a wiec wbrew rzeczywistości. Czy w tym przejawia się sprzeciw artysty wobec cielesnych ograniczeń i poszukiwanie wolności? Postać ludzka przedstawiana jest bowiem w momentach największego napięcia, ekwilibrystycznego wręcz wysiłku, który może być kojarzony z wyczynem sportowym. Pomimo napięcia i dynamiki nie ma tu ani naturalizmu, ani ekspresjonistycznego rozdarcia. Figury są posągowe, zamrożone, pogrążone w letargu. A jednak instynktownie dążą ku doskonałości, co nie zawsze się udaje. Pną się wzwyż, lub zniżają loty Ten wektor etyczny podkreślają zdecydowane kierunki; pion-poziom. Nie wpływa to na przeznaczenie, bo człowiek Durskiego ma niewielką wolność wyboru; wpisany jest w geometrię ograniczeń. Racjonalizm niczego tu nie wyjaśnia, a leonardowski, optymistyczny wzorzec homo ad quadratum może odejść do lamusa. Człowiek Durskiego spętany jest nie tylko przez geometryczną klauzurę lecz i ingerencję z zewnątrz, którą symbolizują obcięte lecz ruchliwe i wszechobecne ręce, nośnik rytuałów ale i dyrektyw, gestów przyjaznych lub brutalnie ingerujących w prywatność. Artysta dąży do spotęgowania obrazu. Plakatową technikę wykorzystuje w prywatnych, intymnych wręcz celach. Tworzy graficzne bilboardy, najczęściej zestawia je z modułów 70 x 100 cm. Starannie dobiera papiery - jest wrażliwy na ich naturalne ubarwienie i fakturę. Eksperymentuje z kolorem - tworzy różne wersje swych prac. Z wirtuozerią, płasko kładzie fluorescencyjne, lśniące barwy. Pomaga mu w tym technika serigrafii, ale to on nadaje jej nowe brzmienie. Durski porusza się w sferze archetypów, zadaje pytania podstawowe i odwieczne. Jest artystą niejednoznacznym, wprowadza nieczęste w obecnej sztuce symbole, a siłę i tajemnicę swego przekazu zawdzięcza wyrafinowanej formie i zadziwiającemu melanżowi przeciwieństw. Tworzy sztukę ambiwalencji i kontrastów. Przy nowoczesnym obrazowaniu, pozornym dystansie i chłodzie jest na wskroś romantykiem, wskrzesza tradycję; młodopolski mit o uwiezieniu człowieka w skorupie materii i cielesności, próbie wyrwania się z niej, poszukiwaniu wolności i tożsamości (J.F.)