Z pośród kilkudziesięciu wystaw zbiorowych, które przygotowaliśmy w ciągu minionych lat wystawa pt. 4 pokolenia awangardy ma charakter wyjątkowy. Czterech artystów od wielu lat współpracujących z galerią: Małgorzata Malwina Niespodziewana, Jacek Sroka, Władysław Pluta, Jerzy Panek to osobowości zdecydowanie różne i , wydawać by się mogło, nie porównywalne. Dzielą ich różnice pokoleniowe, zainteresowania, artystyczne wybory. Należą do różnych światów. Tym bardziej wyraziście rysuje się ich odmienność. Ale nie z tych powodów stają obok siebie.
Artyści ci, jak i kilkudziesięciu innych wybitnych artystów polskich i zagranicznych ( wśród nich m.inn.: Jean Arp, Maria Jarema, Max Ernst, Wassily Kandinsky, Katarzyna Kobro, Kazimierz Malewicz, Piet Mondrian, Władysław Strzemiński, Stanisław Ignacy Witkiewicz) zaproszeni zostali do wystawy pt. Potęga awangardy. Wystawa przygotowana przez Centrum Sztuk Pięknych w Brukseli, pomniejszona ze względów organizacyjnych, ale i wzbogacona o wątek sztuki polskiej prezentowana była w Muzeum Narodowym w Krakowie ( 9.III- 28 V. 2017) w ramach obchodów rocznicy Stulecia Awangardy w Polsce.
Niezależny wybór muzealnych kuratorów zobowiązuje. Zwłaszcza mając tak liczną reprezentację artystów w międzynarodowej awangardzie. Małgorzata Malwina Niespodziewana (ur.1972), Jacek Sroka (ur. 1957), Władysław Pluta (ur.1949), Jerzy Panek (1918-2001), , wielokrotnie gościli u nas z wystawami indywidualnymi, brali też udział w organizowanych przez nas pokazach zbiorowych. Ich prace dostępne są na co dzień w ekspozycji galeryjnej, a ich twórczość wielokrotnie omawiana była w naszych opracowaniach. Tym chętniej ich rekomendujemy, prezentując ważne momenty ich twórczości. Zarówno te z przed lat, gdy debiutowali jak i późniejsze, często przełomowe w ich rozwoju.
[…] W twórczości Małgorzaty Malwiny Niespodziewanej ciało ludzkie staje się odbiorcą eksperymentu graficznego ( Akupunktura, 2003), tatuażu i wyrafinowanej ornamentyki, ale też wyzwala się z dwóch wymiarów, stając się obiektem przestrzennym. Artystka nie poprzestaje na wypróbowanych rozwiązaniach, nieraz bardzo atrakcyjnych i pożądanych przez odbiorcę. Jej twórczość jest w ruchu i w ciągłej wymianie z otoczeniem i sytuacjami życiowymi. Po doświadczeniu Orientu, którego potencjał wydawał się tak atrakcyjny udowadnia, że źródłem inspiracji mogą być bardziej codzienne sytuacje. Tak powstają ”bajki” czytane i rysowane dla dziecka, z przeznaczeniem także dla dorosłych. Artystka rysując bajki z równą swobodą podejmuje konwencję realistycznej ilustracji książkowej, co i wyrafinowanego dyzajnu . Żongluje stylami i formą, od ludowej makatki po geometryzującą abstrakcję. Nie poprzestaje na tym. Z dziecięcej biblioteki przejmuje nową formę artystycznej książki. Tym razem jednak bajkę, która też bywa okrutna, wypiera bezwzględna rzeczywistość. W formie pop-up book i komiksowego linorytu ( a także w przestrzennych instalacjach w latach 2008-14) przedstawiła dramatyczne koleje życia awangardowej artystki Katarzyny Kobro i jej córki Niki. W ten sposób w poszukiwaniach artystki pierwotna koncepcja „ciała uniwersalnego” zostaje wcielona w życie, poddana historycznej weryfikacji w obliczu udokumentowanych faktów i autentycznego, życiowego dramatu. Jej grafika i rysunek stają się wyrazem empatii i solidarności z losem bliźniego, także artysty, a tym samym nośnikiem ważnych treści egzystencjalnych.
Pasją artystki jest rysunek i przyjemność rysowania. W każdych warunkach i w każdym środowisku. Obcując z jej twórczością poznajemy skalę zamysłu jakim jest rysunek. Rysunek zaangażowany w idee, ale i wynikający z beztroskiej idei rysowania i szkicowania. Rysunek jak rozległa kurtyna, lub jak kartka pocztowa. Dotykający przedmiotu , opisujący podmiot w pełnym blasku figuratywności, ale i uwolniony z obowiązków opisu, poszukujący autonomii formy. Abstrakcyjny, zasłuchany w rytm natury, ale i nie obawiający się dekoracyjności , a nawet formy gadżetu.
W pierwszym cyklu graficznym Jacka Sroki rozpoczętym tuż po studiach w 1981 roku inspirowanym inkwizycyjnym traktatem średniowiecznym Młot na czarownice jesteśmy świadkami wynurzania się formy z chaosu pramaterii. Jest to z pewnością inicjujący moment w jego sztuce, gdy horror średniowiecznych praktyk opisany przez Jacoba Spengera i Heinricha Kramera nałożył się na codzienność stanu wojennego w Polsce lat dziewięćdziesiątych, wyzwalając utajnione w wyobraźni artysty obrazy. Z gęstej materii graficznej wyłaniają się pierwsze artykułowane formy i kształty. Prawdziwe tortury cielesne i wstęp do pierwszego tematu sztuki artysty jakim jest ludzkie ciało. Zagęszczenie komunikatu w formacie miniatury, czerń i biel, potęgują poczucie niepokoju, które wzmacnia wszechobecność ostrych jak rozdarta blacha płaszczyzn drapieżnego rysunku. Tak rodzi się zwierzęco-ludzki bestiariusz Sroki , zarysowują się tematyczne wątki wynikające nie tylko z przetworzonej przez fantazję bezpośredniej obserwacji otoczenia, ale i zainteresowań literackich i ezoterycznych artysty.[...] W następnych latach drapieżny rysunek Sroki dotychczas skompresowany w małym formacie wypłynie na szerokie wody. Obok koloru będzie komponentem jego grafik, wzmagając ich ekspresję, przykuwając uwagę i drażniąc zmysły odbiorców. To wtedy bodaj do Sroki przylgnie miano neoekspresjonisty, polskiego odpowiednika Neue Wilde. Z czasem kreska rysunku ustąpi plamie, a grafika, choć nadal pełna witalności, stanie się bardziej malarska […] Nadal jednak potrafi ostro rozprawiać się z rzeczywistością. Pomaga mu w tym nieodmiennie zmysł obserwacji , poczucie humoru, wrażliwość na obrazy , które podsuwają zdarzenia życia, jak i na zasłyszaną frazę czy słowo.
Ostatnie lata przyniosły artyście nowe doświadczenia. Od kilku lat jest częstym gościem w Chinach, gdzie wystawia i krzewi , mocno tam zaniedbaną , mimo wielkich tradycji, wiedzę graficzną. Zdawać by się mogło, że dla artysty tak silnie związanego z miejscowym aurą, wrażliwego na niuanse stylu i obyczaju, które pojawiają się tu i teraz i nigdzie indziej, i które potrafi dostrzegać, kontakt z tak odmienną kulturą będzie trudny. Nowe grafiki , które powstały w Chinach pozwalają prześledzić w jakim stopniu i czy w ogóle idiom kultury wschodniej wpłynął na jego twórczość. To w pewien sposób test czy ciało ludzkie, którego u Sroki jest na ogół nadmiar, jest w wystarczającym stopniu „ciałem uniwersalnym” i czy mieści się w kanonie obcej kultury.
Dla Władysława Pluty, dyzajnera, artysty plakatu i książki, mistrza typografii, litera w grafice warsztatowej, którą uprawia od lata 90, odradza się jako autonomiczna, plastyczna figura. Eksperyment ten zainicjował już wcześniej w plakacie, poszukując dla tradycyjnej typografii nowych możliwości wizualnych. Analizuje walory ekspresyjne litery, możliwość jej deformacji i przeskalowania, perspektywę zaistnienia poza tradycyjnym składem drukarskim. Wyzwala literę z liniowego porządku pisma Tym samym odkrywa dla niej nowe przestrzenie, rewolucjonizując jej formę i przesłanie. Funkcja podporządkowania litery w obrazie, staje się w nowej sytuacji funkcją dominacji: obrazem litery. Z czasem w serigrafiach Pluty obraz litery utożsamia się z obiektem, który desygnuje. Proces, który wizualizuje artysta jest odkrywczy i bezprecedensowy mimo pokrewieństw z konstruktywizmem i poezją konkretną. U Pluty znak zlewa się z desygnatem, typografia zyskuje wymiar totalny, a nobilitowane sztuki użytkowe awansują do sztuk pięknych [...] Operując czernią i bielą oszczędnej formy podważa nasze przyzwyczajenia, inicjuje refleksję skupioną nad właściwościami i odbiorem języka wizualnego , którym posługujemy się na co dzień. Nawet nie wiemy, kiedy oglądamy litery, a kiedy czytamy obrazy.
Jerzy Panek zasłynął głównie jako wybitny twórca drzeworytu. Pierwsze wtajemniczenia graficzne zdobywał jednak w technikach metalowych. Już w czasie wojny studiując w Kunstgewergeschule w Krakowie wykonał, jak mawiał „na zaliczenie” cykl akwafortowych miniatur. Pośród spontanicznie kreślonych, pełnych humoru portretów przyjaciół nie zabrakło postaci znanych jak Adam Hoffmann znany artysta i pedagog , czy Jerzy Werner autor znanego podręcznika grafiki warsztatowej. Pośród przyjaciół Panka znalazł się także przyszły wybitny historyk i krytyk sztuki Mieczysław Porębski , którego artystowska podobizna z rozwianym włosem opatrzona jest inskrypcją „ Ars longa, vita brevis”. Kolekcję zamyka autoportret artysty opatrzony patetycznym mottem „Ego sum”. Przedstawieniem tym Panek inauguruje wielką epopeję autoportretową, realizowaną w drzeworycie, rysunku, malarstwie przez następnych kilkadziesiąt lat, praktycznie do śmierci […] W poczatkach lat 90. długo po odejściu od drzeworytu powraca do technik metalowych. Poczatkowo wykonuje dwa cykle ; Niewidomi erotomani i Świdrowaci. „ Niewidomi erotomani są baletem pozornie niedbałej kreski. Jakby przewijane z lewa na prawo, trochę widoczne, trochę domyślne, poddają się złudzeniu ruchu w złudnej również przestrzeni. Mało materialne powodują sobą napięcie, z którego czyta się więcej aniżeli z jednoznacznych wizerunków.[…] Tylko naprawdę wielki mistrz może sobie pozwolić na tak pełne poddanie się odruchowi, na taką nonszalancję gestu i takie uskromnienie formy”. Pisała we wstępie do katalogu wystawy dedykowanej Pankowi w 80. rocznicę jego urodzin Danuta Wróblewska.[...] Grafiki Panka w technikach metalowych ,mało znane , bo zdominował je drzeworyt, wiążą jego dorobek. Od nich zaczyna jeszcze w latach studenckich i do nich powraca pół wieku później. (J. Fejkiel, fragment tekstu z katalogu wystawy).
Projekt zrealizowano przy udziale
finansowym Gminy Miejskiej Kraków