Rysunek Jacka Sroki, artysty renomowanego, pokazywany jest rzadko. Niesłusznie, jest bowiem narzędziem poznawczym artysty, a także przestrzenią nieskrępowanej wolności, choć trudno uskarżać się na jej brak w malarstwie czy grafice Sroki. I choć nie spełnia roli szkicu, często to właśnie rysunek jest pomysłem dla grafiki i malarstwa. W latach 80. w dużym stopniu określał obie dyscypliny. Przypominają o tym obecne na wystawie Głowy. Teatralne, czerpiące z wielu źródeł wyobraźni i horroru, niczym bujne alegorie Arcimbolda, czasem przypominają też bardziej uproszczone głowy Jerzego Panka. Ich dekoracyjność, ornament to, być może, spadek po młodzieńczych pasjach (rysunki Indian), ale i wczesne rozpoznanie epoki tatuażu i irokeza. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że są wyrazem szyderczej, a może i terapeutycznej reakcji artysty na lata stanu wojennego.
W Głowach pasja rysownika nie ustępuje malowaniu, a obie dyscypliny przenikają się wzajemnie. W późniejszych latach drogi rysunku i malarstwa Sroki nieco się rozchodzą. Malarstwo, dążąc do syntezy, uogólnienia i posługując się własną metaforą, pochłaniało rysunek. Wtórowała mu w tym grafika. Rysunek pozostał nadal drapieżny i analityczny, odkrywając tajemnicę ciała i gestu, nadając formę czynnościom i rytuałom, które mniej wnikliwe oko pomija, nie dostrzega lub odrzuca, poszukując bardziej heroicznego wizerunku, kierując się potrzebą ideału, czy po prostu snobizmu.
Obserwacje Sroki, których dostarcza życie codzienne, to dopiero początek przygody rysunku, który obrasta literaturą, fantazją i poczuciem humoru. Między innymi to właśnie humor sprawia, że koncepcja ciała nie staje się u Sroki figurą teoretyczną. Ciało Sroki jest żywe i namacalne, rozrasta się i pączkuje w Rabelaisowskim stylu, a estetyka ta to istotny wkład artysty do sztuki figuratywnej, bynajmniej nie tylko polskiej. To także antyteza poprawnego wizerunku mass-mediowego idola, będącego przedmiotem westchnień i naśladownictwa, a także odpowiedź na globalny i odpersonalizowany obraz świata.
Sprawy powszechne to także temat kilku wybiegających w przyszłość, wręcz wizjonerskich rysunków Sroki z lat 2010-12 pt. Nowy podział Europy. Temat, który jeszcze rok temu mógł się wydawaćżartobliwą i nie zobowiązującą fantazją artysty, w chwili obecnej staje się coraz bardziej realny. Czy prace te świadczą o zmianie zainteresowań artysty? Bynajmniej. W obrazach porcjowanej na nowo Europy dostrzega Sroka symetrie antropologiczne. Kontynent też jest ciałem, które podlega zmianom i fluktuacjom. I tak jak ciało, jego komponenty zmieniają się i ulegają wynaturzeniu. A jakie ciało Europy szykuje nam przyszłość? Na ten temat poczynił Sroka także pewne spostrzeżenia.
Jest też na wystawie najnowszy składający się z kilku elementów montaż rysunkowy. Odbiega zdecydowanie od stylistyki, do której przyzwyczaił nas artysta. Narracja wydaje się tajemnicza i wieloaspektowa, a efekt końcowy poznamy dopiero, gdy cały zestaw zawiśnie na ścianie. Szykuje się spora niespodzianka.
Od ostatniej wystawy artysty w galerii upłynęło 10 lat. Powstało w tym czasie sporo nowych grafik. Wybór z nich, także i te najnowsze, pokazujemy również na dzisiejszej wystawie.
Jan Fejkiel