Prowadzimy działalność handlową, wystawienniczą oraz edytorską, współpracujemy z instytucjami artystycznymi i artystami reprezentującymi różne orientacje i generacje twórcze.Organizujemy wystawy indywidualne oraz zbiorowe w kraju i zagranicą:
Prowadzimy działalność handlową, wystawienniczą oraz edytorską, współpracujemy z instytucjami artystycznymi i artystami reprezentującymi różne orientacje i generacje twórcze.Organizujemy wystawy indywidualne oraz zbiorowe w kraju i zagranicą:
Zbigniew Lutomski należy do pokolenia artystów, dla których sfera osobista nie jest domeną epatowania i obnażania, lecz obrazowej metafory. Z jednej strony dotyka biologicznej , cielesnej wręcz warstwy egzystencji, co nie każdy chętnie akceptuje. Odnosi się w większym stopniu do naszego intymnego, zmysłowego doznawania świata, chętniej sięga w podświadomość, niż racjonalnie zgłębia rzeczywistość. Z drugiej strony zapewnia odbiorcy maksimum wygody. Chociażby stosując niezmiennie „złoty podział” swego drzeworytu. Interesuje go, jak pisze, „harmonia otoczenia” i „rodzaj porządku, jako dowodu wartości nierozerwalnie związanego z formą”. Jest też w jego przekazywaniu ukrytych kształtów świata dyzajnerskie wręcz wyczucie formy wyrazistej, syntetycznej.
29 I - 12 II
Linoryty Justyny Warchali - to wysublimowana ekspresja linii zatopionych w nieskazitelnej czerni lub bieli tła. Z pozoru bardzo syntetyczna, niemalże architektoniczna konstrukcja kompozycyjna tych grafik odsyła widza do swoistej interpretacji labiryntu, którego cechą m.in. są subtelne gradacje czerni i szarości oraz atmosfera kosmicznej nocy, nieprzeniknionej czerni, w której opalizują liniowe i punktowe draśnięcia światła. Grafiki Justyny Warchali można zaliczyć do nurtu aluzyjnej abstrakcji, która jednakże dotyka rejonów metafizyki i uruchamia skojarzenia oraz refleksje o charakterze filozoficznym. Cierpliwa rytmika przebiegających blisko siebie linii kojarzy część „jasnych” grafik Warchali z liniami papilarnymi, a więc z dotykiem, naturalnym znakiem, odciskiem tożsamości ciała, a ciało – rozumując metaforycznie – jest, wysokiej klasy, skomplikowanym labiryntem ( Stanisław Tabisz, fragment wstępu do katalogu wystawy Justyny Warchali pt. Liniorytmy ).
[...] Jakie jest podglebie wyobraźni Skibińskiego? To, o którym twórca wie, i to nie uświadomione. Jaki krąg spraw jest mu bliski? To są tła dzieciństwa i młodości. Limanowa, gdzie wzrastał, i zresztą całe Podtatrze, miały niegdyś swoje druki pierwotne: postacie świętych, obrazki okolicznościowe, graficzne monidła. To one karmiły oko Jerzego Panka, artysty bardzo mu bliskiego i miejscem, i rozumieniem sztuki...
Grupa 13: Anita Andrzejewska, Agnieszka Berezowska, Marta Bożyk, Agnieszka Dobosz, Julia Jarża-Brataniec, Elżbieta Kwasek-Stefańska, Justyna Mielnikiewicz, Małgorzata Malwina Niespodziewana, Katarzyna Niżegorodcew, Izabella Sieverding, Anna Sadowska, Aleksandra Skura, Weronika Szmuc.
Wystawa pod tytułem Seks może być szeroko interpretowana. Według definicji seks oznacza płeć, ale także zespół cech działających pociągająco na osobę płci przeciwnej. Słowo to może oznaczać również akt miłosny, ale także, na przykład według Grupy 13, moment kreacji, moment tworzenia lub też niszczenia. Ten dwuznaczny tytuł został wybrany nie bez powodu. Grupa 13 często obiera tytuły swoich wystaw poprzez skróty myślowe (wystawa Mężczyzna, Kobieta), które nie sposób zinterpretować jednowymiarowo. Nie jest to możliwe choćby z tego powodu, że Grupę tworzy trzynaście różnych indywidualności artystycznych. Ta różnorodność wypowiedzi składa się jednak na dotyczący każdego człowieka wspólny mianownik jakim jest zwykłe życie a w nim odwieczni bohaterowie z wciąż powracającymi dylematami.
Darek Vasina należy do artystów, dla których szczególnie ważne jest doświadczenie pokoleniowe. Daje temu bezpośredni wyraz w grafice i rysunku. Kilkanaście lat temu inspiracją dla jego twórczości była młodzieżowa subkultura, w której uczestniczył i którą współtworzył. Zakazane lokale, dziwne spotkania, język gestu i ciała. Dar obserwacji, umiejętność chwytania nastroju, ekspresji, tajemnicy osobowych relacji i magii miejsca nie uczyniły z niego jedynie środowiskowego dokumentalisty. Alternatywne przestrzenie, które stwarzał nie były miejscami, gdzie spotykają się zwykli śmiertelnicy...
Najnowsze prace Agnieszki Dobosz nie są już pojedynczymi kompozycjami. Wprawdzie koncepcja cyklu graficznego pojawiła się w jej twórczości już wcześniej (Części ciała), ale dopiero w Stop klatkach zrealizowana została w pełni idea dzieła otwartego, jak i nieograniczonego w czasie procesu twórczego, którego fragmenty, czy też odcinki składają się na większą całość, której ostatecznych granic nie znamy. Procesualny charakter podkreśla też proponowany przez artystkę podtytuł wystawy – „ciąg dalszy”...
Prace pokazywane na dzisiejszej wystawie Anna Sadowska odbija z przedmiotów znalezionych; na śmietniku, złomowisku, składzie metalu. Fragmenty blach, żeliwa; elementy stalowych konstrukcji i łączników poddaje obróbce; wyklepuje, czyści, trawi kwasem. Tak spreparowany obiekt odbija na papierze. Z okrągłych dekli, nadżartych rdzą płaskowników, perforowanych siatek tworzy swój nowy heavy metalowy świat; postaci, mechanizmy, konstrukcje - już nie iluzoryczne lecz, jak nigdy wcześniej, materialnie...
Mimo podobieństwa kształtu Siedzące Anny Sobol-Wejman mają swój wewnętrzny puls, odmienny ton i posiew koloru. Oszczędność pierwszych prac nie obowiązuje już w dalszych odsłonach cyklu. Dodatkowo pojawia się szkicowy cień postaci, a także proste przedmioty: krzesło, stół. Ale przede wszystkim uruchomiona zostaje pamięć graficznych znaków , którymi Siedzące zaznaczają swą obecność i komunikują się z otoczeniem: gmerki średniowiecznych artystów przywiezione z Urbino, monotonny zapis alfabetu Morse’a, łańcuch DNA...
Na tle rozległej twórczości graficznej Jerzego Panka liczącej ponad 600 prac przedstawienia kobiet nie należą do częstych motywów. Niewiele w nich też atrakcji tradycyjnie łączonych z tematem. Również brak skandalizujących wątków może sprawić zawód współczesnym, bo przecież Dantejskie Piekło Panka z jego upadłymi kobietami jest zbyt autentyczne, by mieć moc uwodzenia. Można odnieść wrażenie, że żywiołowość i bezpośredniość relacji artysty z kobietami, stały temat w kronice towarzyskiej Krakowa, pozostawia niewiele miejsca ...